Gaszenie silnika - jak radzicie?
Moderator: Sebu$
Gaszenie silnika - jak radzicie?
Może to prosta i błaha sprawa, nie mniej, jednak często mnie to zastanawia. Otóż obserwuję ogólnie dwa sposoby wyłączania samochodu - gaszenia silnika.
1. Po przyjechaniu na miejscu, silnik chwilkę pracuje i później się go gasi.
2. Po przyjechaniu na miejsce wkręca się na wysokie obroty i wyłącza/przekręca kluczyk w stacyjce nim obroty jeszcze spadną.
Bardzo mnie zastanawia ten drugi sposób, co on ma an celu i czy jest lepszy?
Czy macie jakieś wskazówki/porady odnośnie tej czynności?
1. Po przyjechaniu na miejscu, silnik chwilkę pracuje i później się go gasi.
2. Po przyjechaniu na miejsce wkręca się na wysokie obroty i wyłącza/przekręca kluczyk w stacyjce nim obroty jeszcze spadną.
Bardzo mnie zastanawia ten drugi sposób, co on ma an celu i czy jest lepszy?
Czy macie jakieś wskazówki/porady odnośnie tej czynności?
Ostatnio zmieniony 14 lut 2012, 19:57 przez Sansei, łącznie zmieniany 1 raz.
ja mialem kiedys diesla i zawsze robilem tak:
zapalam silnik bez zwiekszania obrotow,zapinam pasy ,ustawiam siedzenie bo zona jezdzila-zajmowalo mi to okolo 15-30 sec. dopiero ruszalem ale tez bez wariacji.
gdy przyjezdzalem na miejsce:
zaparkowanie,zamykanie szyb,pozbieranie gadzetow po sobie,i dopiero wtedy wylaczenie silnika(czas ok 15-30 sec.)
dodam ze nigdy nie mialem wiekszych problemow z silnikami diesla,a teraz np. w ogole ich nie mam bo jezdze tylko benzyniakami.
Mam tez wielu znajomych tutaj w irlandii-glownie irlandczykow,ktorzy zawsze robia tak:
wejscie do auta,zapiecie pasow ustawienie lusterek i czego tam dusza zapragnie, starter i ruuura-doslownie. jeszcze kluczyk nie jest puszczony a juz auto ma przejechane dwa metry i tak samo z przyjazdem- stop-i do domu
zapalam silnik bez zwiekszania obrotow,zapinam pasy ,ustawiam siedzenie bo zona jezdzila-zajmowalo mi to okolo 15-30 sec. dopiero ruszalem ale tez bez wariacji.
gdy przyjezdzalem na miejsce:
zaparkowanie,zamykanie szyb,pozbieranie gadzetow po sobie,i dopiero wtedy wylaczenie silnika(czas ok 15-30 sec.)
dodam ze nigdy nie mialem wiekszych problemow z silnikami diesla,a teraz np. w ogole ich nie mam bo jezdze tylko benzyniakami.
Mam tez wielu znajomych tutaj w irlandii-glownie irlandczykow,ktorzy zawsze robia tak:
wejscie do auta,zapiecie pasow ustawienie lusterek i czego tam dusza zapragnie, starter i ruuura-doslownie. jeszcze kluczyk nie jest puszczony a juz auto ma przejechane dwa metry i tak samo z przyjazdem- stop-i do domu
- kamil12luty
- Mieszkaniec
- Posty: 235
- Rejestracja: 31 mar 2012, 20:24
- Lokalizacja: Częstochowa
- Model:
W maluchach i innych gażnikowych paliwo zostaje w gaźnikach i nie zamarza i poprawi odpalanie. Jak miałem malucha to tak strzelałem z wydechu. gaz opór chwilke przytrzymywałem, wyłączałem auto i jak auto juz prawie gasło właczałem zapłon i booommmmSansei pisze:
2. Po przyjechaniu na miejsce wkręca się na wysokie obroty i wyłącza/przekręca kluczyk w stacyjce nim obroty jeszcze spadną.
Bardzo mnie zastanawia ten drugi sposób, co on ma an celu i czy jest lepszy?
Czy macie jakieś wskazówki/porady odnośnie tej czynności?
w calibrze podono przegazówka przed zgaszeniem ułatwia zapłon ( w.g niektórych z forum calibry) u mnie niestety nic nie daje , daltego każde auto czy motor gasze normalnie.
Druga sprawa że jak wszystkie elementy ukł. zapłonowego sa sprawne to auto musi odpalić
Kochani, takie przegazowanie przy wyłączaniu to się stosowało przy starych silnikach dwusuwowych! (syrenka, trabant). Chodziło o zasmarowanie cylindra. W gaźnikowych silnikach zasadniczo nie zalecało się takiego gaszenia. Obecnie w silnikach z turbiną warto turbinę wystudzić przed wyłączeniem silnika, dlatego mawia się, że to auta dla palaczy - fajeczka po odpaleniu i fajeczka po dojechaniu na miejsce
Ostatnio zmieniony 14 lut 2012, 23:06 przez lechu, łącznie zmieniany 1 raz.
- janekW67
- Zafiromaniak
- Posty: 4086
- Rejestracja: 16 sty 2012, 16:59
- Imię: Janek
- Lokalizacja: Słupca
- Auto: Opel Zafira B 1.8 Njoy
- Model: ZB
- Oznaczenie silnika: Z18XER
- Gender:
- Kontakt:
całkowicie się zgadzam. silnik z turbo po odpaleniu musi chwilkę pochodzić na wolnych obrotach,żeby turbosprężarka dostała olej do smarowania. a po dłuższej jeździe,przed zgaszeniem silnika, też trzeba jej dać troszkę czasu na schłodzenie i wyrównanie temperatury. gdy będzie się przestrzegało tych zasad,to turbinka odwdzięczy się nam bezawaryjnością, z korzyścią dla naszych portfeli.
Oczywiście!