Hm... Może i nałapała... Są jakieś charakterystyczne objawy złej pracy maglownicy? Bo u mnie nic się nie dzieje, nie zacina, nie hamuje obrotów kiery ani nic takiego... Z drugiej strony myślę, że maglownica nie chodzi aż na takim spasowaniu części ruchomych jak układ tłoczny pompy oleju wspomagania i tam ewentualne opiłki mają więcej miejsca "na przelot" przez układ...
A co do Imć Macieja to nie będę go zachwalał żeby nie zapeszyć, bo nadwornego mechaniora tez najpierw zachwalałem. Niemniej, zgodnie z Twoim wcześniejszym wpisem - gość ma zamiłowanie do samochodów a nie pieniędzy, bo grzebanie w silnikach ma we krwi. U nas w firmie odpowiada za utrzymanie w sprawności całej armii wózków widłowych, zamiatarek, polewaczek, ładowarek kołowych, ciężarówek i (nawet) koparki gąsienicowej. A że całe to towarzystwo pracuje w warunkach nie za ciekawych (zapylenie i kwaśne środowisko) to trzeba mieć naprawdę łeb żeby to wszystko hulało jak należy...
Uuu... To wg mnie jak na miejską jazdę, delikatnie mówiąc, sporo. A przecież w takim ruchu ani nie rozpędzasz silnika do wysokich obrotów, ani nie kręcisz go wysoko przez dłuższy czas... No i to dymienie, małe ale jednak... Nie czuję się władny do stawiania diagnozy, może ktoś z Forumowiczów coś podpowie. A tak dla informacji warto może rzucić okiem na:Przemasek1992 pisze: ↑27 sty 2019, 08:22 [...]kopci tylko przy zejściu z obrotów jak się go wkręci na postoju (oczywiście nie jakoś dużo zasłony dymnej nie robi). W czasie jazdy nie kopci i w jeździe miejskiej bierze jakieś 0,4 l na 1000 nie litr jak na dłuższej trasie z większą prędkością....
https://www.youtube.com/watch?v=0MYlYbECQwE
Czas na trochę wieści z frontu... Prawdę mówiąc wieści trochę średnie... Po niezaprzeczalnym sukcesie w olejożerności poprzedniego egzemplarza Z18XE który u mnie się kręcił pod maską (Valvoline - branie 0,05 l na 1000 km) dziś postanowiłem sprawdzić jak olej bierze ten silniczek wstawiony w wyniku swapu... No i powiem że tak trochę nie teges...
Zrobiłem 1028 km od wstawienia nowego silnika i zalania go tym samym olejem który został spuszczony ze skasowanego Z18XE (Valvoline MAXLife 10W40). Aktualny wynik z bagnetu 0,2 l (zeszła jedna podziałka), wynik z przeliczenia do 1000 km to 0,19 l/ 1000.
Nie ukrywam że trochę mną to wstrząsnęło, chociaż do dozwolonej fabrycznej normy brania jeszcze daleko, a poza tym nie ukrywam też że kręcę ten silnik dość wysoko (do 4000 obr przy zmianie biegów). Ale ogólnie patrząc na ordynarnym GM 10W14 poprzednio miałem wynik 0,11/1000 czyli prawie połowę mniej!
Zatem, kuźwa,"co się stało się?"... Myśląc na szybko nie wiem czy to nie jest efekt tego, że w poprzednim silniku cały czas funkcjonował dodany CERATEC z LiquiMoly. Pierwszy raz dodany był we wrześniu 2016 (kiedy zacząłem pisać ten cały post), a drugi raz CERATEC poszedł w kwietniu 2018. Wg danych LM jedno dozowanie CERATECa zapewnia efekty w pracy silnika przez 50 000 km. Rocznie robię ok. 15 000 km, więc działanie środka nie mogło "wygasnąć"... Jedyne co się zmieniło to... nośnik CERATECA czyli sam silnik. A ten silnik po swapie z pewnością takich specyfików na oczy nie widział i jest w ogóle totalnie dziewiczy na tym gruncie...
Ehsz... Teraz z tego wszystkiego mam już total mętlik w głowie, bo tracę wiarę czy jest sens robić tę próbę Valvo MAXLife z dodatkiem MoS2. Wiemy już przecież empirycznie że molibden poprzez redukcję tarcia znacząco (bo o 8%) zredukował zużycie paliwa, i tutaj logika wynika sama z siebie. Pytanie nowe rodzi się takie, czy można coś zrobić aby przetestować inny sposób na branie oleju? No i teraz myślę za co się zabrać w marcu:
1. Dalej brać po uwagę próbę na Valvo MAXLife 10W40 z dodatkiem MoS2 - co wg mnie spowoduje utrzymanie brania oleju na tym samym poziomie ale poprawi zużycie paliwa.
2. Zrobić próbę na oleju j/w ale z CERATECem - co w oparciu o dotychczasowe próby może znacząco poprawić olejożerność bez redukcji spalania paliwa.
3. Polecieć hardcorem, zerwać z przeszłością i zapodać XADO Atomic Oil 10w40 już zawierający rewitalizant ceramiczny analogiczny do XADO Stage1 - czyli uzyskać poniekąd jakby połączenie dwóch pierwszych punktów.
No i masz babo placek... Zatem siedzę i myślę...
Inne informacje, tak uzupełniająco na koniec, są mocniej pozytywne - na tym "nowym" silniczku zużycie paliwa w trybie mieszanym (70% trasa, 30% miasto - tak wychodzi mi rozkład przy codziennych dojazdach do roboty) to 8,3 l/100km. To o prawie 0,6 litra mniej niż na poprzednim silniku (w oparciu o średnią ze spalań od IX 2018). Drugi plus to taki, że korekta długoterminowa wtrysku zmierzona dziś po tych 1028 km na "nowym" silniku to 1,48% (im bliżej zera tym najbardziej idealnie). Na poprzednim silniczku było najlepiej około 2%...
Więc chociaż tutaj radość mam jak dziecko z kapsla...