[B]Stuka - diabli wiedzą gdzie
[B]Stuka - diabli wiedzą gdzie
Witam
Od niedawna coś mi stuka w trakcie jazdy - na początku jak na moje to jakby tył prawa strona
Byłem u mechanika - stwierdził amortyzator do wymiany bo pęknięty, jakoś go nie przekonało że auto ma 4 tys km a ja nie pamiętam żebym wpadł choć w 1 dziurę powiedział że wymienić trzeba więc oba.
Pojechałem do innego mechanika ten oczywiście wykluczył uszkodzenie amortyzatora - ale stwierdził że puka.
Po ok godzinie dochodzenia stwierdził że coś w słupku od pasażera, po następnych 20 minutach że jednak w progu od pasażera, łącznie po 1,5 godziny że to coś koło drzwi przednich pasażera.
Ogólnie wywołać to stukanie można ciągnąc lub pchając koło przednie lub tylne.
Czyli występuje to jakby w chwili łamania się auta - a jest znaczna poprawa w momencie gdy drzwi pasażera otworzy się na max szerokość (ale z otwartymi drzwiami ciężko jechać )
Ogólnie auto daję w środę do mechanika z tym czymś.
Nie wiem czy to jasno opisałem ale ma może ktoś jakiś pomysł co to może być
Od niedawna coś mi stuka w trakcie jazdy - na początku jak na moje to jakby tył prawa strona
Byłem u mechanika - stwierdził amortyzator do wymiany bo pęknięty, jakoś go nie przekonało że auto ma 4 tys km a ja nie pamiętam żebym wpadł choć w 1 dziurę powiedział że wymienić trzeba więc oba.
Pojechałem do innego mechanika ten oczywiście wykluczył uszkodzenie amortyzatora - ale stwierdził że puka.
Po ok godzinie dochodzenia stwierdził że coś w słupku od pasażera, po następnych 20 minutach że jednak w progu od pasażera, łącznie po 1,5 godziny że to coś koło drzwi przednich pasażera.
Ogólnie wywołać to stukanie można ciągnąc lub pchając koło przednie lub tylne.
Czyli występuje to jakby w chwili łamania się auta - a jest znaczna poprawa w momencie gdy drzwi pasażera otworzy się na max szerokość (ale z otwartymi drzwiami ciężko jechać )
Ogólnie auto daję w środę do mechanika z tym czymś.
Nie wiem czy to jasno opisałem ale ma może ktoś jakiś pomysł co to może być
Ostatnio zmieniony 15 gru 2011, 01:07 przez M@rio, łącznie zmieniany 1 raz.
- timi68
- Zafiromaniak
- Posty: 794
- Rejestracja: 08 lip 2009, 16:50
- Imię: Andrzej
- Lokalizacja: Rzeszów
- Auto: Volvo S60 D5 AWD 215/440
- Model: II
- Oznaczenie silnika: D5-2.4
- Gender:
Zgaduję, może coś poluzowało się w zamku drzwi ?Flakun pisze:a jest znaczna poprawa w momencie gdy drzwi pasażera otworzy się na max szerokość
kurcze nie wiedziałem - dzięki w sumie zawsze można się kłócić z nimiLorry pisze:Flakun, gwarancje masz, straciłeś tylko na silnik
mimo wszystko powiem żeby obejrzał mechanik bez jakiegoś kombinowania przy aucie - jak powie że pikuś i że zrobi to ok a jak powie że nie wie co to to wtedy odwiedzę aso bo pojadę raczej gdzie indziej nie do tego w Lubiczu koło mnie
- timi68
- Zafiromaniak
- Posty: 794
- Rejestracja: 08 lip 2009, 16:50
- Imię: Andrzej
- Lokalizacja: Rzeszów
- Auto: Volvo S60 D5 AWD 215/440
- Model: II
- Oznaczenie silnika: D5-2.4
- Gender:
Ja zaczął bym od aso nawet w Lubiczu bo to bezpłatna porada a może im się uda i naprawić.Flakun pisze: bo pojadę raczej gdzie indziej nie do tego w Lubiczu koło mnie
Posłuchałem twojej rady - skorzystam z ASO ale w Bydgoszczy.timi68 pisze:Ja zaczął bym od aso nawet w Lubiczu bo to bezpłatna porada
Tak na marginesie dzwoniłem do ASO w Lubiczu i twierdzą że nie mam już gwarancji :>
a jak dzwoniłem do Bydgoszczy to powiedzieli że mam i to nawet na silnik
Gwarancji nie będą podlegać tylko te części które się popsują z winy montażu lub działania wsadzonej w auto instalacji LPG. Serwis w Bydgoszczy stwierdził że w Lubiczu kretyni pracują co równie dobrze mogą stwierdzić że gwarancja przepada jak się zamontuje np bagażnik dachowy
Jestem umówiony na czwartek na 6.00 mają mi również sprawdzić w systemie czy ASO Lubicz na konto mojego auta i gwarancji nie ściągną jakiejś części która teraz może się sprzedawać na allegro :>
-
- Zafiromaniak
- Posty: 2370
- Rejestracja: 04 lut 2009, 11:41
- Imię: Grisza
- Lokalizacja: KR/WF
- Auto: Direct, OPC i BiałaStrzała
- Model: ZBZAAF
- Oznaczenie silnika: Z22yh20LET
to aż takie wały kręcą Powinno się to zgłosic do GM Poland i cofnąć im autoryzacjęFlakun pisze:czy ASO Lubicz na konto mojego auta i gwarancji nie ściągną jakiejś części która teraz może się sprzedawać na allegro :>
Ale przynajmniej wiesz że przez najbliższe dwa lata możesz sobie po bezpłatne porady itp. do ASO latać
- timi68
- Zafiromaniak
- Posty: 794
- Rejestracja: 08 lip 2009, 16:50
- Imię: Andrzej
- Lokalizacja: Rzeszów
- Auto: Volvo S60 D5 AWD 215/440
- Model: II
- Oznaczenie silnika: D5-2.4
- Gender:
Powiem, że to dziwne bo takie ASO nie powinno miec prawa bytuFlakun pisze:Tak na marginesie dzwoniłem do ASO w Lubiczu i twierdzą że nie mam już gwarancji
A ztwierdzeniem braku gwarancji może być podwójna zapłata przez klienta i GM naprawa gwarancyjna. Albo bal laików ASO Lubicz i wcale nie jest to śmieszne dla ich klientów.Flakun pisze:mają mi również sprawdzić w systemie czy ASO Lubicz na konto mojego auta i gwarancji nie ściągną jakiejś części która teraz może się sprzedawać na allegro
Byłem w ASO w Bydgoszczy na Fordońskiej - walczyli od 5.45 do 10.30 i poddali się powiedzieli że nie umieją zlokalizować i naprawić - wysłali mnie do tego drugiego salonu.
Tam walczyli od ok 10.45 do 14.00 (w tym czasie strzeliłem 6 kaw i ok 5 puszek coli ) i powiedzieli że auto chcą minimum na 3 dni.
Nie mieli akurat samochodów zastępczych więc dalej będziemy działać w styczniu.
Ogólnie stwierdzili że słyszą hałas i faktycznie coś w słupku puka. Facet mi to rozrysował powiedział że jest tam miejsce gdzie 3 blachy na siebie zachodzą. Mają rozebrać cały bok i takie tam - troszkę mi się to nie podoba ale nie mam wyjścia.
Ogólnie ASO w Bydgoszczy - rewelacja, wysoka kultura i zrozumienie klienta nawet auto umyli - choć na mróż taki to nie za fajnie ale podziękowałem
Co do sprawdzenia historii pojazdu czyli co robili przy nim w ASO w Lubiczu to podobno w naszym kraju nie ma takiej opcji. Przez telefon źle mnie zrozumiał. Jest opcja przy sprowadzonym aucie np z niemiec sprawdzić co robili przy nim w niemieckich oplach ale u nas wewnątrz kraju nie - paranoja
Tam walczyli od ok 10.45 do 14.00 (w tym czasie strzeliłem 6 kaw i ok 5 puszek coli ) i powiedzieli że auto chcą minimum na 3 dni.
Nie mieli akurat samochodów zastępczych więc dalej będziemy działać w styczniu.
Ogólnie stwierdzili że słyszą hałas i faktycznie coś w słupku puka. Facet mi to rozrysował powiedział że jest tam miejsce gdzie 3 blachy na siebie zachodzą. Mają rozebrać cały bok i takie tam - troszkę mi się to nie podoba ale nie mam wyjścia.
Ogólnie ASO w Bydgoszczy - rewelacja, wysoka kultura i zrozumienie klienta nawet auto umyli - choć na mróż taki to nie za fajnie ale podziękowałem
Co do sprawdzenia historii pojazdu czyli co robili przy nim w ASO w Lubiczu to podobno w naszym kraju nie ma takiej opcji. Przez telefon źle mnie zrozumiał. Jest opcja przy sprowadzonym aucie np z niemiec sprawdzić co robili przy nim w niemieckich oplach ale u nas wewnątrz kraju nie - paranoja
- timi68
- Zafiromaniak
- Posty: 794
- Rejestracja: 08 lip 2009, 16:50
- Imię: Andrzej
- Lokalizacja: Rzeszów
- Auto: Volvo S60 D5 AWD 215/440
- Model: II
- Oznaczenie silnika: D5-2.4
- Gender:
Pozostaje życzyć tylko wytrwałości i powodzenia.Flakun pisze:Nie mieli akurat samochodów zastępczych więc dalej będziemy działać w styczniu.
stukania ciąg dalszy
Pojechałem umówiony na 12.00 do ASO w Bydgoszczy
Przyjął mnie facet zajmujący się moją sprawą - wypisaliśmy dokumenty odnośnie auta zastępczego itp itd i pan Andrzej mówi to do widzenia zadzwonimy.
Pytam się o tego całego dystrykta że przecież umówieni na 12 byliśmy itp itd
Usłyszałem odpowiedź że pan ze stolicy nie ma czasu.
Pytam więc kto z kim będzie ustalał losy mojej zafiry i usłyszałem że dystrykt z mechanikiem.
Więc pytam "który kur.a z nich jest właścicielem że oni będą rozmawiać i decydować a nie ja?"
pan Andrzej oczywiście że on tylko pionkiem jest i szarą myszką i co on może
Powiedziałem że chcę się widzieć z panem z warszawy i koniec
Zszedł łaskawie z piętra z jeszcze jakimś przydupasem (gość ok 30 lat - mało reprezentatywny, ale nieważne)
Oczywiście uśmiech od ucha do ucha jazda próbna stwierdzenie stukania.
DIAGNOZA - rozejście się blach w słupku po stronie pasażera
Rozmowa potem w jak najmilszej atmosferze i USTALENIA:
1 - Oni nazbierają auto aby się jeszcze upewnić co to.
2 - jak się upewnią to dzwonią mówią co jest i co chcą robić przy aucie
zadowolony wyjechałem do Torunia (ok 13.30)
O 17 dzwoni pan mówi że z serwisu i że auto naprawione można odbierać
Pytam jak naprawione co mu było co zrobili i czemu nikt wcześniej nie zadzwonił
No i pan powiedział że nie wie czemu nikt nie dzwonił a z rozkazu dystrykta i szefa naprawiono tak że przez zaślepkę wstrzyknięto piankę poliuretanową do słupka i już nie słychać pukania. Auta w żaden sposób nie rozbierano ani nijak inaczej nie patrzono.
No troszkę się w.urwiłem ale oczywiście mojego prowadzącego już nie było dystrykta też nie ani szefa.
Koleś powiedział że do poniedziałku nikogo z nich nie będzie a ja mam jutro odebrać auto i oddać zastępcze.
Powiedziałem grzecznie że nie będzie dysponował moim czasem że dzwonię w poniedziałek i ustalam ciąg dalszy z kimś kompetentnym.
W między czasie oczywiście zapytałem czy nie taniej ich by wyszło kupić mi stopery do uszu albo kazać jeździć z radiem na full głośność bo to też by miało skutek że stukania ocierających się blach bym nie słyszał. Kurcze czy pianka jest sposobem naprawienia pękniętego spawu albo jego braku??
No nie znam się aż tak ale stukanie nie było aż takim problemem jak świadomość że w słupku są luźne blachy i z każdym dniem coraz bardziej się rozchodzą. To nie kości - się samo nie zrośnie
Kurcze mieli prawo do wstrzykiwania pianki bez pytania??
No chyba że jakiś gamoń był ten co dzwonił i coś pokręcił :>
ogólnie tak zły jestem że jak na razie średnie spalanie w aucie które mi dali wyszło 12 litrów chyba sporo jak na diesla 1,7
olewam ich biorę zastępczy a po moją nie jadę
Czekałem od grudnia na pana ze stolicy z opla aż się pofatyguje obejrzeć moje auto i oto rezultat:Flakun pisze:Ogólnie stwierdzili że słyszą hałas i faktycznie coś w słupku puka. Facet mi to rozrysował powiedział że jest tam miejsce gdzie 3 blachy na siebie zachodzą. Mają rozebrać cały bok i takie tam - troszkę mi się to nie podoba ale nie mam wyjścia.
Pojechałem umówiony na 12.00 do ASO w Bydgoszczy
Przyjął mnie facet zajmujący się moją sprawą - wypisaliśmy dokumenty odnośnie auta zastępczego itp itd i pan Andrzej mówi to do widzenia zadzwonimy.
Pytam się o tego całego dystrykta że przecież umówieni na 12 byliśmy itp itd
Usłyszałem odpowiedź że pan ze stolicy nie ma czasu.
Pytam więc kto z kim będzie ustalał losy mojej zafiry i usłyszałem że dystrykt z mechanikiem.
Więc pytam "który kur.a z nich jest właścicielem że oni będą rozmawiać i decydować a nie ja?"
pan Andrzej oczywiście że on tylko pionkiem jest i szarą myszką i co on może
Powiedziałem że chcę się widzieć z panem z warszawy i koniec
Zszedł łaskawie z piętra z jeszcze jakimś przydupasem (gość ok 30 lat - mało reprezentatywny, ale nieważne)
Oczywiście uśmiech od ucha do ucha jazda próbna stwierdzenie stukania.
DIAGNOZA - rozejście się blach w słupku po stronie pasażera
Rozmowa potem w jak najmilszej atmosferze i USTALENIA:
1 - Oni nazbierają auto aby się jeszcze upewnić co to.
2 - jak się upewnią to dzwonią mówią co jest i co chcą robić przy aucie
zadowolony wyjechałem do Torunia (ok 13.30)
O 17 dzwoni pan mówi że z serwisu i że auto naprawione można odbierać
Pytam jak naprawione co mu było co zrobili i czemu nikt wcześniej nie zadzwonił
No i pan powiedział że nie wie czemu nikt nie dzwonił a z rozkazu dystrykta i szefa naprawiono tak że przez zaślepkę wstrzyknięto piankę poliuretanową do słupka i już nie słychać pukania. Auta w żaden sposób nie rozbierano ani nijak inaczej nie patrzono.
No troszkę się w.urwiłem ale oczywiście mojego prowadzącego już nie było dystrykta też nie ani szefa.
Koleś powiedział że do poniedziałku nikogo z nich nie będzie a ja mam jutro odebrać auto i oddać zastępcze.
Powiedziałem grzecznie że nie będzie dysponował moim czasem że dzwonię w poniedziałek i ustalam ciąg dalszy z kimś kompetentnym.
W między czasie oczywiście zapytałem czy nie taniej ich by wyszło kupić mi stopery do uszu albo kazać jeździć z radiem na full głośność bo to też by miało skutek że stukania ocierających się blach bym nie słyszał. Kurcze czy pianka jest sposobem naprawienia pękniętego spawu albo jego braku??
No nie znam się aż tak ale stukanie nie było aż takim problemem jak świadomość że w słupku są luźne blachy i z każdym dniem coraz bardziej się rozchodzą. To nie kości - się samo nie zrośnie
Kurcze mieli prawo do wstrzykiwania pianki bez pytania??
No chyba że jakiś gamoń był ten co dzwonił i coś pokręcił :>
ogólnie tak zły jestem że jak na razie średnie spalanie w aucie które mi dali wyszło 12 litrów chyba sporo jak na diesla 1,7
olewam ich biorę zastępczy a po moją nie jadę
mam nadzieję że troszkę Cię pocieszę ale wydaje mi się że zwykła pianka poliuretanowa nie jest aż tak mocna aby zlikwidować stukanie blachy o blachę przy pękniętym spawie.Flakun pisze: No i pan powiedział że nie wie czemu nikt nie dzwonił a z rozkazu dystrykta i szefa naprawiono tak że przez zaślepkę wstrzyknięto piankę poliuretanową do słupka i już nie słychać pukania. Auta w żaden sposób nie rozbierano ani nijak inaczej nie patrzono.
Kurcze czy pianka jest sposobem naprawienia pękniętego spawu albo jego braku??
No nie znam się aż tak ale stukanie nie było aż takim problemem jak świadomość że w słupku są luźne blachy i z każdym dniem coraz bardziej się rozchodzą. To nie kości - się samo nie zrośnie
Kurcze mieli prawo do wstrzykiwania pianki bez pytania??
prędzej wyglada mi to na jakiś luź ny element (śrubka, wkręt) który wpadł w ten profil w trakcie montażu i teraz został unieruchomiony.
swoją drogą skoro mogli wpuścić piankę to mogli także skorzysrtać z wziernika
z kamerą (a powinni mieć lub poprosić rzeczoznawcę dysponującego tym)
którym można takie rzeczy sprawdzać.
co do sposobu naprawy oczywiście powinni zadzwonić i pytać.