Zaskoczyłeś mnie z tą Toyotą. Wiem, ze do większości aut Japońskich na pierwsze zalanie idzie 0w20 (Honda, Mazda), zwłaszcza tych produkowanych w Japonii. Słyszałem o kilku przypadkach, że flota przejechała się na stosowaniu półsyntetyka 10W40 - zaczęły masowo padać silniki na gwarancji
Trzeba sobie jasno powiedzieć, że producenta ani ASO nie interesuje żeby nasze silniki działały bezawaryjnie przez setki tysięcy kilometrów. Dlatego ten szkodliwy dla silnika tryb longlife jest powszechnie stosowany, choć serwis i producent doskonale wiedzą, że to zabija silnik.
Doczekaliśmy takich czasów, że jakość oleju ma znaczenie. Silniki są skomplikowane technicznie, mocno wysilone i często niedostatecznie sprawdzone przed wprowadzeniem do masowej produkcji (i wychodzą potem takie kwiatki jak z 2.0 TDI). Do tego niekoniecznie są do nich części i w razie awarii pozostaje wymiana silnika. Kiedyś trzeba było być niezłym idiotą, żeby zatrzeć silnik. Dziś jest to dużo prostsze.
Wszechobecne parcie na sprzedaż za wszelką cenę i ograniczanie kosztów wytworzenia doprowadziło do sytuacji, w której często dobry marketing jest ważniejszy niż jakość produktu. A jak przeciętny Kowalski ma ocenić czy reklamowany przez Jerzego Dudka olej jest rzeczywiście taki super?
Jest bardzo wiele dobrych olejów, które nie są zbyt popularne a parametrami nie tylko nie ustępują tym "wiodącym" ale nawet je przewyższają (i to często przy niższej cenie).
i technologię F1 w oleju Mobil 1.
