Po niewielkiej przerwie nowe dane z wrażeń stosowania oleju molibdenowego 10W40 LM w silniku oraz oleju przekładniowego klasy GL3+ z dodatkiem MoS2 w skrzyni mojej poczciwej Czarnej Pantery...
1. Zaczniemy od skrzyni i wiadomości (chyba) średnich:
Mając na uwadze niedawne warunki meteo w Polsce, oraz korzystając z dobrodziejstw serwisów
meteo.pl
windytv.com
zostawiłem świadomie auto na podwórku na noc. Miało być bowiem mroźno no i jak w pysk strzelił, przywaliło u nas do minus 17 stopni. Rano, przed wyjazdem do roboty, standardowo drapanie szybek a potem... Próba wbicia biegu...
No i uh...
Okazało się że łatwo nie było, pałka od biegów pracowała jak smole. Do tego niespecjalnie można było kontrolować który faktycznie bieg się wbiło - przy wyjeżdżaniu z podwórka z cofaniem "na trzy" zamiast jedynki wbijała się trójka, zamiast dwójki czwórka. Zatem było średniofajnie... Na szczęście ten stan utrzymywał się raptem przez 2-3 minuty od ruszenia, potem było już ok, niemniej miało się wrażenie że drążek zgubił gdzieś na jakiś czas swoje "standardowe" luzy jakie ma np. w położeniu neutralnym i stawiał odczuwalny opór. Dopiero po przyjechaniu do pracy (ok 15 km) wszystko było już było całkowicie po staremu a biegi wchodziły jak w masełko z charakterystycznym odgłosem "pum,pum" opisywanym już przeze mnie gdzieś wyżej...
Powiem jednak szczerze, że nie pamiętam jak zmiana biegów wyglądała u mnie w poprzednich zimach na oryginalnym oleju przekładniowym GMa. Mam tutaj wielką nadzieję że ktoś z Was coś skrobnie, jak zachowywała się skrzynia w warunkach tych tęgich mrozów - może spod Suwałk, Rzeszowa albo Katowic ktoś jest, bo tam chyba przywaliło mocniej
Na Śląsku podobno przy gruncie (a więc blisko skrzyni) spadło do - 42! Dlatego też na razie nie stawiam totalnego minusa na oleju przekładniowym LM Getriebeoil GL3+ z dodatkiem MoS2 dla warunków zimowych. Mogło być jednak chyba nieco lepiej, bo cóż... Tak naprawdę mrozy rzędu -17 czy -20 stopni za czasów mojej młodości nie były żadną apokalipsą.... Podsumowując ocenę, daję na chwile obecną 7/10.
2. Branie oleju (już słyszę w tle westchnienie: WRESZCIE!)
Wczoraj wieczorem, wracając z krótkiej trasy (~ 55 km) mignął mi na chwilę na MIDzie komunikat "Oelstand Prufen", który zaraz zniknął, nawet nie pozostawiając zapalonego CHECKA w dolnym rogu. Zatem nie było już wyjścia i "nadejszła" pora na jakieś kolejne info o nieuniknionym przecież wypiciu oleju przez naszego kochanego Z18XE
Dziś zajrzałem na bagnet - cały odcinek miarki podzielony na segmenty jest suchy. Tylko ostatni próg oraz końcówka miarki jest umoczona, zatem dla rzetelności testu trzeba przyjąć że zeżarło całego, jednego litra oleju (5 miarek x 0,2 każda) Przebieg od wymiany: 8483 km. Wychodzi z tego branie oleju na poziomie 0,12 l/1000 km. No i tu, w przeciwieństwie do oleju w skrzyni, daje ocenę 10/10...
Niech każdy już sam oceni jak to się ma do normy fabrycznej GMa, oraz do faktu że mam nalatane na swoim Z18XE ponad 230 000 km...
Aha - i zarzekam się na wszystkie świętości że olej był sprawdzany na aucie stojącym na płaskim!
Tyle jeśli chodzi o istotne info z frontu... Z mniej istotnych - kończę spalać kolejny baniak LPG, aktualnie wyjeżdżone 410 km po zatankowaniu 41,62 l i wciąż hulam na gazie. Pewnie jutro się skończy, bo się ostatnia kropa świeci na czerwono, zatem będzie nowa aktualizacja "zimowego" spalania...
A już na koniec, dla ciekawych tematu wysokowydajnego smarowania polecam link
http://www.polwat.com/ws-porownanie.html
Gdzieś wcześniej wspominałem o wolframie. Widać że motyw zaczyna wkraczać na pole olejów silnikowych z sukcesami...
Cóż, technika wali do przodu i nic na to się nie poradzi...
Już nieodżałowany Arthur C.Clarke powiedział że "nowoczesna technika będzie ostatecznie nieodróżnialna od magii"
ZAFIRA (arab.) - kobieta dająca szczęście i zwycięstwo...