[FAQ]Jak wywalić DPFa
nie wiem jak było przed wycinką....ale po wycince zafira mi zakopci przy redukcji i mocnym wciśnięciu gazu. Ale to nie jest jakiś mega dym. Jak jechałem na Chorwacje...to koledzy z tyłu mi mówili przez radio, że widzą kiedy redukuję i daje powera np przed wyprzedzaniem. Identyczne dymienie widzę w grupie vw tdi. Z tym, że tak jak mówie ...nie wiem czy takie samo dymienie było przed wycinką.....ale i tak uważam wycinkę za najmądrzejszą decyzję jaką podjąłem.wawelsky pisze: Czy wasze Zofie po kastracji DPF-u kopcą niekiedy jak zwykłe diesle?
Nie za bardzo wiem gdzie ten link wrzucić jakby co to proszę o przeniesienie. Artykuł dot. DPF
http://motoryzacja.interia.pl/wiadomosci/ciekawostki/news/ukrocic-ten-proceder,1544765,1718
A tu wwersji gdyby go usunięto
http://motoryzacja.interia.pl/wiadomosci/ciekawostki/news/ukrocic-ten-proceder,1544765,1718
A tu wwersji gdyby go usunięto
[/code]
Ukrócić ten proceder!
Autor informacji: Mirosław Domagała
Piątek, 15 października (12:51)
1 stycznia 2011 roku wchodzi w życie norma emisji spalin Euro 5. Dla producentów samochodów to ważny moment.
Prawdę o emisji sadzy powie analiza spalin
Prawdę o emisji sadzy powie analiza spalin
O ile wcześniejsze, coraz ostrzejsze normy emisji wdrażane były niejako "z marszu", bo koncerny samochodowe wyprzedzały rozwojem jednostek napędowych przepisy, to tym razem będzie inaczej.
Euro 5 oznacza koniec starszych konstrukcyjnie silników benzynowych (np. udanej, doładowanej jednostki 1.8T od Volkswagena, którą już od pewnego czasu zastępują silniki TSI), ale większe wyzwania stawia przed dieslami. Część silników będzie musiała zostać wycofana z oferty (np. oparta na pompowtryskach jednostka 2.0 TDI - znów od Volkswagena), inne będą nadal sprzedawane, ale wyłącznie w połączeniu z filtrami cząstek stałych.
Co to jest filtr cząstek stałych?
Silniki Diesla tym między innymi różnią się od jednostek benzynowych, że emitują duże ilości sadzy. Sadza, choć wygląda źle (to ta czarna chmura dymu wylatująca z rury wydechowej diesla podczas mocnego przyspieszania), sama w sobie nie jest szczególnie groźna. Stanowi jednak nośnik dla innych, już toksycznych substancji - związków siarki i węglowodorów. Dlatego dąży się do ograniczenia emisji sadzy. Główną bronią do walki z czarnym dymem stał się tzw. filtr cząstek stałych (DPF, FAP oznaczenia zależą od producenta).
Jak działa filtr?
Podstawowym zadaniem filtra cząstek stałych jest wychwycenie cząstek sadzy. Wraz z rosnącym przebiegiem filtr naturalnie się zapycha, blokując przepływ spalin, co wpływa na zwiększenie zużycia paliwa i pogorszenie osiągów. Zatkany filtr należy oczyścić, a robi się to poprzez wypalenie zebranej sadzy.
Niestety, sadza ma to do siebie, że pali się niechętnie, a jeśli już to w temperaturach rzadko osiąganych w układzie wydechowym. Poradzić można sobie z tym na kilka sposobów. Pierwszy z nich polega na umieszczeniu we wnętrzu filtra specjalnego katalizatora, który ułatwia zapłon sadzy.
W drugim z nich dodaje się do paliwa specjalny dodatek, który obniża temperaturę spalania. Płyn znajduje się w specjalnym zbiorniku w samochodzie i co tankowanie jest wstrzykiwany do baku. Odbywa się to automatycznie, bez udziału kierowcy. Oczywiście płyn co pewien czas (kilkadziesiąt tys. km) trzeba uzupełnić.
Więcej na ten temat
*
Stary diesel najlepszy?
Zdaniem właścicieli starych aut z silnikiem diesla, największą zaletą ich pojazdów jest fakt, że mimo ogromnych przebiegów wciąż jeżdżą i zazwyczaj jest im zupełnie obojętne to, co aktualnie znajduje się w baku. więcej »
Jeszcze inną metodą jest wtryśnięcie większej dawki paliwa, co pozwoli na wypalenie go w kolektorze wydechowym i podniesienie temperatury wydechu do wartości umożliwiającej wypalenie sadzy.
Każda z metod ma wady. Wstrzykiwany dodatek częściowo zostaje w filtrze i w dłuższej perspektywie doprowadza do nieodwracalnego zatkania. Zwiększenie dawki paliwa powoduje z kolei, że jego niewielkie ilości dostają się do oleju silnikowego, co nie wpływa korzystanie na jednostkę napędową.
Sposób eksploatacji jest ważny
Już obiegowe opinie mówią, że diesla kupuje się po to, żeby jeździć nim w trasy, bo tylko duże przebiegi zrekompensują wyższe koszty zakupu. Potwierdza się to w przypadku filtra cząstek stałych. Rzecz polega na tym, że dopalanie sadzy może odbywać się tylko w określonych warunkach, samochód musi być rozgrzany i przez dłuższy czas jechać ze względnie stałą prędkością. Eksploatując samochód w mieście takich warunków możemy nie stworzyć przez całe miesiące. Wówczas filtr ulega zapchaniu, komputer to wykrywa i informuje kierowcę stosowanym ostrzeżeniem na desce rozdzielczej.
Wówczas pozostaje tylko jedno - wycieczka za miasto, gdzie w miarę możliwości przez kilkanaście minut będzie można jechać około 60 km/h...
Koszty i tańsze sposoby
Okazuje się więc, że bycie ekologicznym kosztuje. Niektóre filtry wymagają okresowej wymiany (co 80-150 tys. km, tutaj koszt może sięgać nawet 5 tysięcy zł!), do innych kupować trzeba dodatek wtryskiwany do paliwa (znów koszt), konieczna może być również częstsza wymiana oleju silnikowego (na skutek rozrzedzania paliwem), a czasem i tak nieunikniona będzie przejażdżka celem dopalenia sadzy.
W układzie wydechowym pojawia się coraz więcej ekologicznych technologii
Nic dziwnego, że kierowcy, którzy nabyli samochód z filtrem cząstek stałych nie do końca wiedząc co kupują i z czym się to wiąże, zaczęli szukać tańszych alternatyw. A, że nie od dziś wiadomo, iż Polak potrafi, to już pojawiły się warsztaty specjalizujące się w "pomocy" nieszczęsnym "ekologicznym" kierowcom.
Np. dla niektórych polskich mechaników nie istnieją części nierozbieralne. Taki filtr, który teoretycznie powinien zostać wymieniony podlega więc demontażowi, rozebraniu i wyczyszczeniu, po czym ponownie trafia do samochodu. Metoda ta nie niesie żadnych zagrożeń.
Jak "pozbyć się kłopotu?"
Więcej na ten temat
*
Ekomotozachęty? Raczej nie
Pierwsze samochody były dziełem genialnych wynalazców. Później do głosu doszli inżynierowie, doskonalący konstrukcję aut i technologię, czyli sposób ich wytwarzania. więcej »
Niestety, jak grzyby po deszczu mnożą się firmy nastawione na "całkowite pozbycie się kłopotu", czyli po prostu usunięcie wkładu filtra z układu wydechowego.
Ponieważ jednak filtr DPF to nie to samo, co katalizator, nie wystarczy w jego miejsce po prostu wspawać rurę. Doprowadziłoby to bowiem do błędów zgłaszanych przez komputer, który nie byłby w stanie ocenić stopnia zatkania (nieistniejącego już) filtra. Dlatego poza fizycznym usunięciem wkładu wyłapującego cząstki stałe, konieczna jest modyfikacja programu w sterowniku wtrysku paliwa. Jeśli nie jest to możliwe, stosuje się emulatory, które "udając" obecność filtra, oszukują komputer.
Firmy zachwalają swoje usługi podkreślając wysokie koszty eksploatacji samochodów z filtrami oraz nieskuteczność metod regeneracji (bo filtr się znowu zatka; swoją drogą trudno odmówić im racji; filtr, jak sama nazwa wskazuje służy do filtrowania, czyli zostają w nim zanieczyszczenia).
Najgorsze jest to, że zgodnie z obecnie obowiązującym prawem firmy te działają zupełnie legalnie, bogacąc się kierowcach (usługa nie jest tania, kosztuje około 1500 zł!), którzy nie byli świadomi kosztów eksploatacji auta z filtrem cząstek. Zaś cały ekologiczny aspekt, dla którego wprowadzono to rozwiązanie jest pomijany.
Proceder usunięcia filtra oczywiście da się łatwo zdemaskować za pomocą dymomierza, jednak pierwsze badanie techniczne nowych samochodów przeprowadza się dopiero po 3 latach od wyjazdu z salonu. W tym czasie właścicielem auta może być już zupełnie inny, nieświadomy przeróbki i braku możliwości "zaliczenia" przeglądu, kierowca.
W związku z tym, że nowa norma Euro 5 wchodzi w życie 1 stycznia można się spodziewać dalszego wysypu firm usuwających filtry cząstek stałych. Warto, by stosowne organa zajęły się tym problemem już dziś.
Inaczej będzie jak zwykle. Kierowca wyda pieniądze, cwaniaczki zarobią, a my nadal będziemy wdychać sadzę z rakotwórczymi związkami.
U mnie jak jadę redukując niżej i dając kopa, albo zlekka go dusząc zbyt wysokim biegiem, to dymka nie puszcza. Potwierdził to kumpel jadąc za mną aż znad Bałtyku. Ale rzeczywiście, wydaje mi się, że mając DPF, który de facto hamuje dymienie, nie wiemy np. kiedy nasze wtryski są już do wymiany. Najbardziej denerwuje mnie to, że mając chwasta w konsekwencji to nie kierowca rządzi autem ale odwrotnie- bo trzeba sprawdzać chwilowe zużycie ON i przebieg od ostatniej akcji oczyszczania! PARANOJA! A już wytłumaczyć kobiecie o co biega i jak to gryźć... prawie jak lot na Marsa! No i ostatnia dygresja na temat podejścia do ekologii: mając samochód, który rzeczywiście jest tak pro-eko jak diesle z DPF, ich właściciele pozostawiani są sami sobie z koniecznością nietaniego utrzymywania takiego sprzętu, nie otrzymując nic w zamian. Np. brak zniżek do ubezpieczenia, tańsze parkowanie w centrach miast, itp. Podobnie jest niestety z posiadaczami nowoczesnych pieców gazowych w miastach, których spalinami jest tylko para wodna. Sam sprzęt raczej nie jest tani, ale czysty dla środowiska w użytkowaniu. A w zamian dostajesz... patrz j.w. Ale jednocześnie huczy się żeby przechodzić z ogrzewania węglowego właśnie na czyste gazowe! Brawo. Ale to temat na inne forum... Sorry za przydługą gawędę.
...łatwo pisać "pismakowi"...ale co mają powiedzieć właściciele aut którym ropa rozrzedza olej w silniku...paliwo idzie w rurę...itd..itp...a koszt naprawy to parę tyś. zł....nie wspomnę o częstych wymianach oleju, większym "spalaniu"...
...ostatnio na forum mazdy, zatarł się silnik w stosunkowo nowym aucie
...pominę już artykuły na temat skuteczności dopalania ciężkich związków które do tej pory związane z sadzą, szybko opadały...a w trakcie spalania w DPF unoszą się długo w powietrzu
...na jeden taki artykuł...przypada parę które traktuję inaczej o tej "pseudoekologii"
...ostatnio na forum mazdy, zatarł się silnik w stosunkowo nowym aucie
...pominę już artykuły na temat skuteczności dopalania ciężkich związków które do tej pory związane z sadzą, szybko opadały...a w trakcie spalania w DPF unoszą się długo w powietrzu
...na jeden taki artykuł...przypada parę które traktuję inaczej o tej "pseudoekologii"
Heko, pismak jest niedouczonym zazdrośnikiem i tyle... boli że "cwaniaki" zarabiają to niech się pismak pouczy troche, zinwestuje kupe $$$ i tyle...
Zamiast swoje wywody oprzeć na czystych faktach to banialuki wypisuje i tyle - mówię tu tylko i wyłącznie o aspekcie ekologicznym. Niech napisze jakie substancje wydostają się z wydechu auta wyposażonego w FAP/DPF, ile kosztuje wyprodukowanie filtra i jakie substancje dostają się do atmosfery w procesie produkcji, dalej transport i utylizacja..itd...taka jest prawda że kilku kolesi zarabia miliony na tych wymysłach ekologicznych....np. pseudodotacje w Niemczech...jacy oni sa pro-ekologiczni, cieszą się że państwo 330euro do filtra dopłaca...i kaska leci sprzedają filtr za 500euro na czym mają sporo siana + do tego zrzuta wszystkich podatników na bonus w wysokości 330euraczów....mowa tutaj o filtrach zakładanych poza fabryką....i interes się kręci...
...kolejna dość istotna kwestia to fakt że średnio zarabiający robotnik niemiecki za jedną pensję może kupić sobie 2 filtry w celu dostosowania starego gruchota do nowych norm albo wymienić 1en filtr seryjny w nowym aucie...w Polsce musi pracować na to ok 4 miesięcy...
Zamiast swoje wywody oprzeć na czystych faktach to banialuki wypisuje i tyle - mówię tu tylko i wyłącznie o aspekcie ekologicznym. Niech napisze jakie substancje wydostają się z wydechu auta wyposażonego w FAP/DPF, ile kosztuje wyprodukowanie filtra i jakie substancje dostają się do atmosfery w procesie produkcji, dalej transport i utylizacja..itd...taka jest prawda że kilku kolesi zarabia miliony na tych wymysłach ekologicznych....np. pseudodotacje w Niemczech...jacy oni sa pro-ekologiczni, cieszą się że państwo 330euro do filtra dopłaca...i kaska leci sprzedają filtr za 500euro na czym mają sporo siana + do tego zrzuta wszystkich podatników na bonus w wysokości 330euraczów....mowa tutaj o filtrach zakładanych poza fabryką....i interes się kręci...
...kolejna dość istotna kwestia to fakt że średnio zarabiający robotnik niemiecki za jedną pensję może kupić sobie 2 filtry w celu dostosowania starego gruchota do nowych norm albo wymienić 1en filtr seryjny w nowym aucie...w Polsce musi pracować na to ok 4 miesięcy...
Witam kolegów, po przestudiowaniu zagadnień dotyczących dpf-u doszedłem do jedynego słusznego wniosku - wyrwać chwasta jak najprędzej - szkoda silnika i turbiny, tym bardziej, że raczej jeżdżę na co dzień po mieście. Jeżeli możecie polecić naprawdę dobry warsztat w Warszawie, który wykonuje taką usługę w kompleksowy i jak najbardziej profesjonalny sposób to z góry bardzo dziękuję.
pzdr4all
pzdr4all
Jeśli to zrobisz tak po prostu w pierwszym lepszym zakładzie ....skasują cię na 1500zl plus 200-300 zł za fizyczne wywalenie...Nie lepiej jechać na grupową wycinkę? Mamy już dobre doświadczenie.. autka śmigają jak lalunie...i zapłacisz max 1tys zł wraz z paliwem na dojazd.
W kieszeni Ci zostanie 700-800zł a satysfakcja gwarantowana.
W kieszeni Ci zostanie 700-800zł a satysfakcja gwarantowana.
Ostatnio zmieniony 11 lis 2010, 23:46 przez Anony Mous, łącznie zmieniany 2 razy.