Dziadek13 pisze: ↑30 paź 2017, 20:21
A jak wyglądają tulejki sanek?
Dziadek13, jesteś Bogiem...!
Za mną 10 miesięcy walki z tym ^%@%$@&### buczeniem, podróże od Annasza do Kajfajsza,trzech mechaników, stacja diagnostyczna z przeglądem, wymania sworzni, poduszek, wydechu, rury kolektorowej i cholera wie czego - bez efektów... A teraz, w czwartek byłem u znajomego mechanika który ze mną pracuje w firmie, właśnie sprawdzić tulejki sanek...
No i to co żeśmy znaleźli to po prostu szok
Z tulei zostały totalne zwłoki! Szczególnie tuleje pod podłogą (te w trójkątnych wspornikach) w zasadzie nie istnieją!
Ich zadaniem jest zarówno dystansowanie od siebie elementów sanek od wspornika pod podłogą jak i utrzymywanie podatnej sztywności pomiędzy sankami a resztą auta... Tymczasem i jedno i drugie to marzenie - tuleje po pierwsze są tak ubite że sanki leżą na wspornikach (bez dystansu) i po prostu szlifuje się i obija metal o metal (na wspornikach w miejscu styku są ślady jak po szlifierce), a po drugie tuleje tak sparciały, że ich średnica się zmniejszyła i zamiast siedzieć w gniazdach wsporników po prostu "wpadły" do środka w rezultacie powodując luz miedzy sankami a wspornikami pod podłogą... Stąd pomimo wymiany poduszek pod silnikiem, podczas cofania z naciskaniem i puszczaniem sprzęgła, słychać było i czuć pod podłogą solidne łupnięcia, bo sanki latały w miejscu mocowania...
Niestety to były tylko oględziny, nie miałem nowych tulei, ale dla sprawdzenia sprawy znajomy wyciął z węża gumowego takie a'la podkładki i po odkręceniu tych podłogowych tulei sanek wcisnął wycięte kawałki w pomiędzy wsporniki a gniazda sanek, "symulując" jakby nowe tuleje i solidnie dokręcił wsporniki. No i po wyjechaniu na drogę to jest INNE AUTO! Owszem, buczy dalej i to na dodatek w całym zakresie kręcenia kierownicą, ale buczenie jest inne, nie jest zgryźliwe tylko takie bardzo niskie i basowe. Do tego w zawieszeniu i pod podłogą przestało mi tłuc przy byle nierówności czy przy cofaniu, cały czas podczas jazdy tylko słychac bhhhhhhuuuuuuuu, tym głośniejsze im większe są obroty silnika...
Na piątek jestem już umówiony na wymianę wszystkich sześciu tulei sanek. Kusi mnie jeszcze przy tym wymienić tuleje wahaczy, chociaż tam nic się nie dzieje. Ale jakoś tak głupio je zostawiać bo licho wie kiedy były zmieniane i czy długo jeszcze pociągną...
Nie ukrywam że po tej wizycie jestem zaszokowany dwojako - pozytywnie, bo nie mogę uwierzyć że wreszcie rozwiąże się ten problem buczenia Zośki, negatywnie, że mój nadworny mechanior, który nawet wymieniał jedną z poduszek pod silnikiem, nie zajarzył przez te 10 miesięcy tulei sanek, pomimo ntorycznego informowania go o tym problemie. Zaczął tylko oscylować wokół przegubów wewnętrznych, mechanizmu różnicowego i rozbierania skrzyni... Że tak jakieś łożyska czy coś...
Jezu...
Inny motyw, to dlaczego pomimo sprawdzenia auta na szarpakach na stacji diagnostycznej nie zauważono tych wyharatanych tulei sanek???
ZAFIRA (arab.) - kobieta dająca szczęście i zwycięstwo...