żarówki w reflektorze
żarówki w reflektorze
wymieniałem spalone żarówki w reflektorze i mam cholerny kłopot z ich osadzeniem we właściwym miejscu ciągle nie są zaczepione jak powinny być jak były poprzednie !!! i mam pytanko czy ma ktoś jakiś pomysł na wymianę żarówek w tym naszym modeli zafiry b ????
- BajBus
- Zafiromaniak
- Posty: 1367
- Rejestracja: 16 kwie 2009, 13:11
- Lokalizacja: Wrocław
- Model:
- Kontakt:
na początek wypadało by się kolego przywitać, później poczytać forum, a nie zakładać temat w pierwszym dziale jaki się nawinie...
przenoszę do odpowiedniego działu.
przenoszę do odpowiedniego działu.
I miejsce naj-tuning Grotniki 2010
III miejsce najładniejsza ZA Grotniki 2010
I miejsce naj-tuning Rzeczka 2011 (n)
I miejsce najładniejsza ZA Rzeczka 2011 (n)
III miejsce najładniejsza ZA Grotniki 2010
I miejsce naj-tuning Rzeczka 2011 (n)
I miejsce najładniejsza ZA Rzeczka 2011 (n)
Niezależnie od tego którą żarówkę wymieniasz polecam lekturę "Sam naprawiam..." ja sotsujac sie do opisywanej metody skutecznie wymieniłem prawą żarówkę H7, zajęło to co prawda chwilę gdyż nawet przez otwór w nadkolu miejsca jest mało ale da się!
Żarówkę wystarczy włożyć do oprawy a następnie całość osadzić w kloszu lampy i przekręcić o dokładnie 90 stopni w prawo tak aby zaczepy zahaczyły się o wystające elementy w obudowie klosza.
Żarówkę wystarczy włożyć do oprawy a następnie całość osadzić w kloszu lampy i przekręcić o dokładnie 90 stopni w prawo tak aby zaczepy zahaczyły się o wystające elementy w obudowie klosza.
Astra G 1.6 X16SZR (w gazie) - sprzedana
Zafira B 1.9 Z19DTH (chip V-Tech) - sprzedana
...teraz japoniec...
Zafira B 1.9 Z19DTH (chip V-Tech) - sprzedana
...teraz japoniec...
Witam wszystkich Zośko maniaków
Ostatnio coś strzeliło mi do główki i postanowiłem wymienić te cholerne żarówki na świecące ładniej czyt. (PHILIPS bluevision). Zeszło mi się z tym prawie 2 godziny, fakt metodami prób i błędów dochodziłem jak to ugryźć. Jeszcze nie miałem takiego samochodu, żeby przy wymianie żarówki upaprać się po łokcie, czułem się jakbym nie wiadomo co naprawiał.
Samochodzik bombowy, żarówkom mówimy nie
Pozdrawiam wszystkich
Ostatnio coś strzeliło mi do główki i postanowiłem wymienić te cholerne żarówki na świecące ładniej czyt. (PHILIPS bluevision). Zeszło mi się z tym prawie 2 godziny, fakt metodami prób i błędów dochodziłem jak to ugryźć. Jeszcze nie miałem takiego samochodu, żeby przy wymianie żarówki upaprać się po łokcie, czułem się jakbym nie wiadomo co naprawiał.
Samochodzik bombowy, żarówkom mówimy nie
Pozdrawiam wszystkich
Popieram kolegę co do wymiany żarówek, to totalna pomyłka. W warunkach drogowych to ciężka gimnastyka dla producenta, można było wymyślić coś innego przy niewiele większych lub nawet niższych kosztach.hiuidiui pisze:Witam wszystkich Zośko maniaków
Ostatnio coś strzeliło mi do główki i postanowiłem wymienić te cholerne żarówki na świecące ładniej czyt. (PHILIPS bluevision). Zeszło mi się z tym prawie 2 godziny, fakt metodami prób i błędów dochodziłem jak to ugryźć. Jeszcze nie miałem takiego samochodu, żeby przy wymianie żarówki upaprać się po łokcie, czułem się jakbym nie wiadomo co naprawiał.
Samochodzik bombowy, żarówkom mówimy nie
Pozdrawiam wszystkich
Cześć,
mam ostatnio problemy z migającym lewym ksenonem (albo miga i gaśnie albo świeci normalnie - i naszła mnie myśl, czy można zamontować zwykłeH7 w to miejsce. Mam skrętne reflektory
Pozdro
mam ostatnio problemy z migającym lewym ksenonem (albo miga i gaśnie albo świeci normalnie - i naszła mnie myśl, czy można zamontować zwykłeH7 w to miejsce. Mam skrętne reflektory
Pozdro
ZAFIRKA B 1.9 CDTI '06 - 6,8L /100km
Nie ma tak dobrze .Nie ma takiej opcji żeby zamontować tam zwykłe żarówki(H7).Gniazdo żarówki inne,wtyczka i zapewne programowanie kompa.CHRIS7779 pisze:Cześć,
mam ostatnio problemy z migającym lewym ksenonem (albo miga i gaśnie albo świeci normalnie - i naszła mnie myśl, czy można zamontować zwykłeH7 w to miejsce. Mam skrętne reflektory
Pozdro
Witam,
dzisiaj mialem "przyjemnosc" wymieniac obie zarowki. Nawet nie wiedzialem, ze komputer informuje graficzka, ze sa spalone. Robilem to na parkingu. Lewa wymienialem przez klapke w nadkolu, prawa da sie wymienic od gory ale mozna sobie troszke lapke pocharatac. Ogolnie mam wraznie, ze w tych nowszych autach, wszystko jakies to tandetne. Wszystko plastikowe, te zaslepki, kostki, lampy, wszystko to jakies takie byle jakie i delikatne. No ale coz, nie mozna wiecznie jezdzic starszym autem.
Pozdrawiam
Pawel
dzisiaj mialem "przyjemnosc" wymieniac obie zarowki. Nawet nie wiedzialem, ze komputer informuje graficzka, ze sa spalone. Robilem to na parkingu. Lewa wymienialem przez klapke w nadkolu, prawa da sie wymienic od gory ale mozna sobie troszke lapke pocharatac. Ogolnie mam wraznie, ze w tych nowszych autach, wszystko jakies to tandetne. Wszystko plastikowe, te zaslepki, kostki, lampy, wszystko to jakies takie byle jakie i delikatne. No ale coz, nie mozna wiecznie jezdzic starszym autem.
Pozdrawiam
Pawel
Yhhh druciarzeCHRIS7779 pisze:Cześć,
mam ostatnio problemy z migającym lewym ksenonem (albo miga i gaśnie albo świeci normalnie - i naszła mnie myśl, czy można zamontować zwykłeH7 w to miejsce. Mam skrętne reflektory
Pozdro
Witam wszystkich.
zmieniał już ktoś żarówke kierunkowskazu przedniego w reflektorach xenonowych?
spaliła mi się jedna, chciałem wymienić ale problem polega nie na dojsciu tam łapą a na tym że nie da się wyjąc spalonej tzn nic sie tam nie otwiera i nie ma jak sie do niej dostać, dodam ze w lekturze "sam naprawiam" nie ma słowa o wymianie tgo w reflektorach xenonowych.
zmieniał już ktoś żarówke kierunkowskazu przedniego w reflektorach xenonowych?
spaliła mi się jedna, chciałem wymienić ale problem polega nie na dojsciu tam łapą a na tym że nie da się wyjąc spalonej tzn nic sie tam nie otwiera i nie ma jak sie do niej dostać, dodam ze w lekturze "sam naprawiam" nie ma słowa o wymianie tgo w reflektorach xenonowych.
Tak się jakoś przez 10 lat ujeżdżania naszej rodzinnej Zośki składało, że jeżeli przepalała mi się H7 z przodu, to zawsze z lewej strony, znaczy od kierowcy. Dostęp jest tam masakrycznie skopany i paskudnie paskudny, ale przy odrobinie wprawy i nieco kalecząc nadgarstek i paluszki - dawałem w paręnaście minut rady. Myślałem, nawet, że kłopoty z wymianą/dostępem do tej żarówki, to trochę moja wina, bo jakby nie patrzeć Bozia mnie obdarzyła dłońmi raczej ponadprzeciętnych rozmiarów...
Anyway - dziś pierwszy raz trafiła mnie wymiana żarówki H7 z przodu, z prawej strony (znaczy - po stronie pasażera). I spędziłem dziś na tej miłej czynności bite 1.5h!!!! :>
Demontaż - mała przestrzeń między kołem a nadkolem i paskudny "ginekologiczny"(znaczy albo widzę, albo wkładam rękę...) dostęp do oprawki - całkiem jak z dugiej strony, ale dałem radę. Klapka w nadkolu, zaślepka gumowa, pięć minut gmerania na ślepo końcówkami dwu palców (hehe... ) nad obróceniem oprawki o ca 1/4 obrotu w lewo - i wyszło. Czemu wyszło tylko na kilkanaście cm - należy pytać księgowych GM, którzy po prawej oszczędzili na kabelkach jeszcze bardziej, niż po lewej - tak żeby wymiana żarówki odbywała się na zabłoconej oponie...
Grubsze jaja zaczęły się, kiedy postanowiłem włożyć oprawkę z nową żarówką z powrotem na miejsce... Najpierw przez kilkanaście minut usiłowałem tak ułożyć sprężynujący kłąb kabelków, by nie właziły w kolizję z oprawką. Potem, znów ledwo sięgając koniuszkami palców, usiłowałem obrócić oprawkę o magiczne ćwierć obrotu w prawo... Usiłowałem i usiłowałem, co raz głośniej i co raz mniej cenzuralnie wspominając "konstruktorów" z GM...
No i nijak nie szło... Ani przez nadkole, ani "z góry" przez otwartą maskę, ani lewą ręką ani prawą, ani palcami, ani długim wkrętakiem, którym w rosnącej desperacji usiłowałem wdusić stalowe skrzydełko zatrzasku oprawki pod występ gniada oprawki, za którym zatrzask ów miał zrobić co raz bardziej upragnione "klik"...
Dłonie cierpły i piekły od obtarć i skaleczeń, kolana bolały, beton podłogi ziębił, kręgosłup protestował przeciw wymuszonej pozycji. Córka, która niespodzianie zajrzała przez drzwi oniemiała ze zdziwienia, słysząc ile nowych słów można nauczyć się od taty w garażu...
Wreszcie, po godzinnej walce, wpadłem na pomysł, aby... podnieść lewarkiem samochód i... zdjąć prawe przednie koło. Dopiero to pozwoliło mi wcisnąć głowę w nadkole, by wreszcie coś zobaczyć, kiedy używałem ręki i wkrętaka dla pokonania oporu tego nieszczęsnego zatrzasku... I dopiero wówczas, (znaczy - też nie od razu ale za piątym czy szóstym podejściem...) - oprawka wskoczyła wreszcie na miejsce! Moment, w którym przekręcałem włącznik świateł, by sprawdzić czy żarówka przeżyła półtoragodzinne manewry związane z jej montażem był niezwykle emocjonujący. Hurraaa, jest, świeci!!! Jeszcze tylko odsapnę i przykręcę koło...
PS. Relacjonuję, bo pomyślałem, że komuś w przyszłości może się przydać wymyślony przeze mnie "myk" z podlewarowaniem samochodu i zdjęciem koła dla... wymiany żarówki...
PPS. "Konstruktorom" z GM ślę moje serdeczne pozdrowienia!
A kiedy będę wybierał następny samochód - to prędzej chyba "Poloneza" kupię, niż jakieś Wasze dzieło...
PPPS. Żonie się kiedyś prawa H7 przepaliła, ale ta mądra kobieta, wiedziona kobiecą intuicją, zostawiła auto w jakimś warsztacie przy supermarkecie, żeby jej żarówkę wymienili. Trochę się dziwiła, że po zakupach, w dobrą godzinę później, samochód nie był gotów. No i nie rozumiała dlaczego auto wisi na podnośniku... Ja od dziś już wiem dlaczego!
Anyway - uważam, że dziewucha zlecając wymianę żarówki w Zafirze doskonale zainwestowała 20PLN!!!
Anyway - dziś pierwszy raz trafiła mnie wymiana żarówki H7 z przodu, z prawej strony (znaczy - po stronie pasażera). I spędziłem dziś na tej miłej czynności bite 1.5h!!!! :>
Demontaż - mała przestrzeń między kołem a nadkolem i paskudny "ginekologiczny"(znaczy albo widzę, albo wkładam rękę...) dostęp do oprawki - całkiem jak z dugiej strony, ale dałem radę. Klapka w nadkolu, zaślepka gumowa, pięć minut gmerania na ślepo końcówkami dwu palców (hehe... ) nad obróceniem oprawki o ca 1/4 obrotu w lewo - i wyszło. Czemu wyszło tylko na kilkanaście cm - należy pytać księgowych GM, którzy po prawej oszczędzili na kabelkach jeszcze bardziej, niż po lewej - tak żeby wymiana żarówki odbywała się na zabłoconej oponie...
Grubsze jaja zaczęły się, kiedy postanowiłem włożyć oprawkę z nową żarówką z powrotem na miejsce... Najpierw przez kilkanaście minut usiłowałem tak ułożyć sprężynujący kłąb kabelków, by nie właziły w kolizję z oprawką. Potem, znów ledwo sięgając koniuszkami palców, usiłowałem obrócić oprawkę o magiczne ćwierć obrotu w prawo... Usiłowałem i usiłowałem, co raz głośniej i co raz mniej cenzuralnie wspominając "konstruktorów" z GM...
No i nijak nie szło... Ani przez nadkole, ani "z góry" przez otwartą maskę, ani lewą ręką ani prawą, ani palcami, ani długim wkrętakiem, którym w rosnącej desperacji usiłowałem wdusić stalowe skrzydełko zatrzasku oprawki pod występ gniada oprawki, za którym zatrzask ów miał zrobić co raz bardziej upragnione "klik"...
Dłonie cierpły i piekły od obtarć i skaleczeń, kolana bolały, beton podłogi ziębił, kręgosłup protestował przeciw wymuszonej pozycji. Córka, która niespodzianie zajrzała przez drzwi oniemiała ze zdziwienia, słysząc ile nowych słów można nauczyć się od taty w garażu...
Wreszcie, po godzinnej walce, wpadłem na pomysł, aby... podnieść lewarkiem samochód i... zdjąć prawe przednie koło. Dopiero to pozwoliło mi wcisnąć głowę w nadkole, by wreszcie coś zobaczyć, kiedy używałem ręki i wkrętaka dla pokonania oporu tego nieszczęsnego zatrzasku... I dopiero wówczas, (znaczy - też nie od razu ale za piątym czy szóstym podejściem...) - oprawka wskoczyła wreszcie na miejsce! Moment, w którym przekręcałem włącznik świateł, by sprawdzić czy żarówka przeżyła półtoragodzinne manewry związane z jej montażem był niezwykle emocjonujący. Hurraaa, jest, świeci!!! Jeszcze tylko odsapnę i przykręcę koło...
PS. Relacjonuję, bo pomyślałem, że komuś w przyszłości może się przydać wymyślony przeze mnie "myk" z podlewarowaniem samochodu i zdjęciem koła dla... wymiany żarówki...
PPS. "Konstruktorom" z GM ślę moje serdeczne pozdrowienia!
A kiedy będę wybierał następny samochód - to prędzej chyba "Poloneza" kupię, niż jakieś Wasze dzieło...
PPPS. Żonie się kiedyś prawa H7 przepaliła, ale ta mądra kobieta, wiedziona kobiecą intuicją, zostawiła auto w jakimś warsztacie przy supermarkecie, żeby jej żarówkę wymienili. Trochę się dziwiła, że po zakupach, w dobrą godzinę później, samochód nie był gotów. No i nie rozumiała dlaczego auto wisi na podnośniku... Ja od dziś już wiem dlaczego!
Anyway - uważam, że dziewucha zlecając wymianę żarówki w Zafirze doskonale zainwestowała 20PLN!!!
Ostatnio zmieniony 27 maja 2016, 21:35 przez Jaromir, łącznie zmieniany 5 razy.
-
- Przeglądacz
- Posty: 76
- Rejestracja: 09 cze 2016, 23:07
- Imię: przekus
- Lokalizacja: Piotrków Tryb.
- Auto: Zafira
- Model: B
- Oznaczenie silnika: Z19DTH
- Gender:
Witam drogich forumowiczów pisząc ten post w desperacji po kilku próbach wymiany żarówki.
Wyjmowałem żarówkę z myślą, że szybko ja osadzę i to był błąd teraz nie wiem jak ją ustawić w oprawkę aby weszła.
Proszę powiedzcie mi gdzie ma wejść ten odstający zaczep od żarówki
W jakie miejsce trzeba go dopasować do poniższej oprawki
Żarówka wyszła przekręcając ją o 90stopni ale s powrotem ni jak nie chce się dopasować. Nie mam pojęcia gdzie ten zaczep od żarówki wciskać.
Proszę starych wyjadaczy o pomoc jak to ma być ustawione.
ps.
Jeszcze jedno pytanko, ta klapka w nadkolu nie chce mi się otworzyć zawadza o koło więc nie wiem jak wy to otwieracie boje się wygiąć to mocno ze strachu przed ułamaniem.
Wyjmowałem żarówkę z myślą, że szybko ja osadzę i to był błąd teraz nie wiem jak ją ustawić w oprawkę aby weszła.
Proszę powiedzcie mi gdzie ma wejść ten odstający zaczep od żarówki
W jakie miejsce trzeba go dopasować do poniższej oprawki
Żarówka wyszła przekręcając ją o 90stopni ale s powrotem ni jak nie chce się dopasować. Nie mam pojęcia gdzie ten zaczep od żarówki wciskać.
Proszę starych wyjadaczy o pomoc jak to ma być ustawione.
ps.
Jeszcze jedno pytanko, ta klapka w nadkolu nie chce mi się otworzyć zawadza o koło więc nie wiem jak wy to otwieracie boje się wygiąć to mocno ze strachu przed ułamaniem.